Quantcast
Channel: Marchewkowe Pole
Viewing all 36 articles
Browse latest View live

O Orly Be Daring

$
0
0

Są takie pazurki, które nosi się z przyjemnością. Takie właśnie były kwieciste pazurki z wykorzystaniem lakierów Orly.

Zdobienie mega proste- bazą był lakier Essie ze ślubnej kolekcji- transparentny róż. Na nim chaotycznie zmalowałam kwiatki- nawet nie bawiłam się specjalnym pędzelkiem- tylko prosto z buteleczki, wyjęłam pędzelek od lakieru i zmalowałam nieregularne kształty kwiatków. Dodałam czarne kropki i pokryłam wszystko matowiącym topem Orly. 






Zdobienie proste, ale efektowne. I bardzo kolorowe :) Podoba się wam?

Miłego :)
Marchewka :*

O Marchewkowym Studio

$
0
0
Podobno trzeba robić w życiu to co się lubi. Ja staram się do tego dążyć. Podobno trzeba też spełniać swoje marzenia...
Ja staram się swoje spełniać.

Nie sądziłam że moja przygoda z blogowaniem doprowadzi do tego że uda mi się zacząć zarabiać na tym co kocham- czyli malowaniu paznokci.
Nie spodziewałam się trzy lata temu że w tym momencie będę miała własną małą Pracownię Stylizacji Paznokci... nie przypuszczałam że w ogóle jestem w stanie coś takiego stworzyć- i to dzięki temu że zaczęłam prowadzić bloga.
A jednak!


Z dumą mogę was poinformować że dzisiaj oficjalnie wystartowałam z moim Marchewkowym Studiem- miejscem gdzie będę malowała, przedłużała i w ogóle picowała wasze pazurki :)
Moje Studio jest malutkie- ale myślę że całkiem przytulne. Jest kolorowe, pełne pozytywnej- mam nadzieję- energii i w ogóle- takie moje :)

I tu chcę podziękować wszystkim co mnie wspierali, dopingowali i w ogóle byli przy mnie :) Nie spodziewałam się że są takie osóbki które będą tak mi pomagały i mówiły tyle ciepłych słów o tym co robię :) Naprawdę to jest wspaniałe! 
Dziękuję!

A poniżej prezentuję parę zdjęć z mojego małego otwarcia, na które wpadło kilka przyjaznych duszek :) Nawet dostałam Marchewkowe prezenty :) W tym Marchewkowe Babeczki <3 Czy nie są słodkie! 








Dla zainteresowanych- można mnie znaleźć w Słupsku na ul Królowej Jadwigi 2B. Można dzwonić
791130730. Można też pisać na FB :)

O Arbuzie

$
0
0

Patrzę- i aż nie wierzę w to kiedy była ostatnio jakaś notka. Jeszcze bardziej nie wierzę w to że przez ostatnie dwa miesiące nie zrobiłam żadnych zdjęć paznokci- znaczy moich paznokci, bo zdjęcia robię codziennie- ale klientkom :)

A mówili- załóż działalność - nie będziesz miała czasu na cni- no i tak jest. Znowu mam łyse paznokcie... znpwu nie mam czasu na ich pomalowanie. Smuteczek. Dla tego przekopuję czeluści mojego laptopa w poszukiwaniu zdjęć mani, które zrobiłam jeszcze prze tą wielką Marchwią


Długo się zastanawiałam co wam pokazać- postawiłam na letnie klimaty- z racji panującej pogody za oknem- nie wiem jak u was, ale u mnie było dzisiaj gorąco! 
W wakacje otrzymałam do testów serię lakierów essie w ślicznych pastelowych kolorkach. Właściwie od razu gdy na nie spojrzałam wiedziałam że zmaluję na nich arbuzy. Kolorki są piękne, soczyste i lekko wpadające w pastelowe tony. Po prostu piękne. Z tego co pamiętam to jasna zieleń kryła przy 3 warstwach. noo... to tyle co pamiętam na ich temat :) No ale nie ważne- liczy się piękny kolor :)
Arbuzy zmalowałam na fali arbuzich zdobień, które to mnie otoczyły z każdej strony w internetach :) Były takie słodkie. Pamiętam też że malowałam je na pazurkach ściętych na totalne zero po tym jak sama sobie zdjęłam zele- później moje pazurki były naprawdę w kiepskiej kondycji i ratowałam je jak się da. Ale się udało :)






Na koniec- chcę zaprosić wszystkie osoby ze słupska na małe wydarzenie z moim udziałem, które to odbędzie się w Słupskim CH Jantar :)
Będę malowała i mówiła o pazurkach wszystkim zainteresowanym :)
Zapraszam 21 września od godziny 14!


Miłego piątki.
I trzymajcie kciuki bym się zmotywowała do blogowania! Tęsknię za tym bardzo!!

O Romantycznym Essie

$
0
0


Na wstępie- od teraz piszę posty najpierw w OpenOffice by uniknąć błędów ortograficznych :D Wujek Google przestał wyłapywać moje błędy- chyba się nauczył mojej polszczyzny ^^

Mam dla was dzisiaj kolejny pościk- z racji leniwej niedzieli, którą spędzam w łóżku pod kołderką z kubkiem kawy- postanowiłam obrobić parę zdjęć i podzielić się nimi z wami. Zdjęcia są kiepskie- a szkoda, bo zdobienie urokliwe.

Dzisiaj na tapecie znów Essie- tym razem edycja ślubna z dwoma uroczymi, delikatnie kryjącymi lakierami :)




Podobne zdobienia na moim blogu już się przewijało. Róże to wdzięczny temat do malowania, a te dwa delikatne Essie w towarzystwie tych kwiatów pięknie się prezentowały.
Na fotkach zobaczycie moje pazurki w dłuższym wydaniu :) Sama nie przepadam za taka długością, ale na pewno moje dłonie dobrze się w tym prezentują. Do tego pamiętam ze testowałam zapuszczanie paznokci w 4 tygodnie- czyli co weekend robiłam skórki i opiłowywałam sobie pazurki po bokach nie zmieniając ich długości, a jedynie nadając kształt. Ta metoda spisała się całkiem nieźle i mogę ją spokojnie wdrążać w pracy przy klientkach :) Z czego tam zmiana kształtu następuje po 3 tygodniach podczas zmiany zdobienia :)



Podoba się?
Miłej leniwej niedzieli Robaczki :*

Panna Marchewka

O urodzinach CH Jantar

$
0
0


Co Panna Marchewka robi jak ma dzień wolny od pracy? Maluje pazurki :)
W minionym tygodniu miałam okazję być gościem w Słupskim CH. Jantar, gdzie to malowałam pazurki chętnym osobą :) Nie było to nic wymyślnego- nie było na to czasu, ale mogłam poopowiadać zainteresowanym, którym to malowałam paznokcie o domowych metodach na piękne i efektowne pazurki :) Na to wydarzenie zabrałam ze sobą chyba najfajniejszą i najłatwiejszą metodę zdobnictwa- czyli płytki naszej kochanej B.Loves Plates i pokazywałam co i jak się z tym robi. Dziewczyny były pod wrażeniem tej prostej metody :) Lubię to WOW po tym jak pokażę jak się robi stempelki na paznokciach :D Czuję się wtedy taką czarodziejką paznokciową ;)


W CH Jantar miałam też sporo ciekawych, ciut młodszych klientek :) Mogłam pomalować pazurki różnej wielkości- w tym te najmniejsze np 3 letniej Ani :) Tam musiałam się wykazać niemałą precyzją by nic nie pozalewać lakierem do paznokci :) Było trudno :)



Wydarzenie było naprawdę ciekawe i dało mi wiele frajdy z malowania :) Ogólnie pracować w takich warunkach bym nie mogła i podziwiam wszystkie dziewczyny, które pracują w Nail Barach na wyspach. Za dużo zgiełku, zbyt głośno i za dużo osób patrzy się na ręce- wolę zacisze moich 4 ścian w Marchewkowym Studio- po kilku godzinach byłam bardziej zmarnowana niż po ciężkim dniu w pracy :) Ale i tak było fajnie. Warto brać udział w takich wydarzeniach i zyskiwać nowe doświadczenia :)

O mrocznych pazurkach od Orly

$
0
0


Mamy jesień- a więc i na paznokciach zaczęły królować ciemniejsze, bardziej jesienne odcienie lakierów. Zdecydowanie tej jesieni żądzą butelkowe zielenie, grafity i burgundy.
Jednym z idealnych lakierów jakie mam w swojej kolekcji na tą jesień jest naszpikowany shimmerem Orly Smolder! Jest to cudowny winny odcień, który zaskoczył mnie po pomalowaniu paznokci. W butelce jest zdecydowanie jaśniejszy i bardziej czerwony niż po pomalowaniu paznokci. Na paznokciach jest zdecydowanie ciemniejszy a w zależności od światła ma mniej czerwieni a więcej burgundy. Dodatkowo pięknie lśni i nie zostawia smug jak to lakiery tego typu mają.
Z racji tego że chodzą za mną lekko wampirze, mroczne stylizacje postanowiłam wymieszać go z czernią i stworzyć gradient z użyciem gąbeczki do makijażu- Podoba się?





Znowu dawno mnie tu nie było- ale porobiłam parę pazurków i postaram się z nimi niedługo pokazać :) Tymczasem śmigam odpoczywać- jutro znowu do pracy :)


Miłego poniedziałku robaczki


Panna Marchewka :*

O Orly GelFX + tutorial

$
0
0

Jako że ostatnio moim głównym produktem, którym maluję paznokcie to hybrydy- dzisiaj post z ich udziałem :)
W roli głównej ORLY z systemem GelFX.
Czym jest Orly GelFX i co go wyróżnia od standardowych hybryd dostępnych na rynku?

Otóż hybrydy Orly są wzbogacone w witaminy by dbać o nasze paznokcie. Baza jaką posiada ta linia nie dosyć że wyrównuje płytkę paznokcia maskując wszelkie bruzdy i załamania ale też posiada witaminę A i E oraz prowitaminy B5 by chronić paznokcie i pobudzać ich naturalny wzrost. Dodatkowo by paznokcie były lepiej zagruntowane Orly stworzyło specjalny Primer, który również posiada witaminy. No nic tylko malować ;)
Te dwa produkty najmocniej wyróżniają się na tle innych marek. Dodatkowym atutem Orly jest też szeroka gama kolorystyczna jak i fakt że hybrydy mają swoje odpowiedniki w zwykłych lakierach. Dla tego ja mogłam zaopatrzyć się w hybrydki w odcieniach moich ulubionych lakierów tej marki :)

Nie powiem że fakt iż baza ma witaminy bardzo mnie zainteresowała. Primer bez kwasowy używam od dawna więc też chętnie zaczęłam używać tego od Orly. Szybko podeszłam do testowania tych produktów :) Zmalowałam też specjalnie po to łatwe i efektowne mani, które po wrzuceniu na instagram tak wam się spodobało ze postanowiłam stworzyć do niego tutorial :)


Co potrzebujemy do przygotowania tego typu zdobienia:
- cieniutki pędzelek
- kolorową hybrydę (ja użyłam Jealous, much? od Orly)
- białą hybrydę
- Primer
- Bazę do hybrydy
- Top do hybrydy
- Oliwkę do skórek
- skośny pędzelek


1. Zaczynamy od przygotowania paznokcia- zajmujemy się jego opiłowaniem, nadaniem kształtu, zrobieniem skórek lekkim zmatowieniem paznokcia bloczkiem. Następnie odtłuszczamy go za pomocem Cleanseera 3 in 1 od Orly

2. Na wolny brzeg paznokcia nakładamy niewielką ilość Primera

3. Nakładamy cienką warstwę bazy na paznokieć i utwardzamy w lampie (ja mam LED- 30 sec, normalnie 2 min) Następnie syntetycznym pędzelkiem ściągamy nadmiar lepkiej warstwy z bazy.


3. Za pomocą cienkiego pędzelka malujemy biały łuczek przy skórkach. W zależności od pigmentacji hybrydy powtarzamy tą czynność 2 razy. Utwardzamy każdą z warstw w lamie.

4. Kolorową hybrydą malujemy resztę paznokcia. Robimy to pędzelkiem hybrydy- nie starannie. Pamiętamy o zostawieniu prześwitu między białym łukiem a kolorem.

5. Cienkim pędzelkiem poprawiamy łuk kolorowej hybrydy. Staramy się by prześwit był równy i nie za szeroki. Utwardzamy całość w lampie

6. Powtarzamy czynność z punktu 5 jeszcze raz by uzyskać jednolity kolor kolorowej hybrydy. Oczywiście utwardzamy w lampie ;)

7. Wykańczamy całość TopCoatem od Orly pamiętając by w miejscu prześwitu nałożyć go odrobinę więcej by zamaskować nierówność spowodowaną warstwami kolorów. Utwardzamy.
Po wyjęciu ręki z lampki odtłuszczamy paznokcie Cleanserem i oliwimy skórki :) No i gotowe :)



Co powiecie na temat tego mani? Ja je uwielbiam- podpatrzyłam je u Rosjanek na instagramie gdzie robi furorę :)

Ja mykam spać- jutro czeka mnie intensywny dzień spędzony na rajdach samochodowych :D Mój chłopak zaraził mnie nową podjarką- dżipy ^^

Miłego robaczki
Panna Marchewka

O Orly Gel FX plum noir

$
0
0

Czy wam jesień też kojarzy się z ciemnymi kolorami? Szarości, brązy i borda to ulubione odcienie moich klientek. A w tym wszystkim chyba najczęściej wybieranym kolorem była Śliwka od Orly. Dla tego dzisiaj jej poświęcę odrobinę uwagi.
Po pierwsze- dzisiaj w notce nie będzie moich zdjęć :) Kolor mocno mi się opatrzył u klientek i po prostu nie miałam ochoty nakładać go na moje paznokcie. Ale wierzcie mi- gdybym najpierw nie wybrała mięty na pewno w pierwszej kolejności on poszedł by na testy!


Jest to ciemna śliwka- kremowa świetnie kryjąca po dwóch warstwach. Jako hybryda idealnie trzymała się paznokci nawet do 4 tygodni. Pazurki z sercami robiłam 30 października, a koleżanka wpada dopiero w tym tygodniu na zmianę paznokci :) Wszystko jak widziałam trzyma się świetnie i gdyby nie odrost nie było by co poprawiać :) Więc jest naprawdę dobrze.




Zdobienie z sercem wykonałam specjalną żelową pastą przez co jest wypukłe i delikatnie odstaje od płytki. Ostatnio tego typu zdobienia stały się moimi ulubionymi motywami :) Właśnie szykuję świąteczne wzory z wykorzystaniem podobnych motywów.

A jakie kolory są waszymi ulubionymi odcieniami tej jesieni?
Też śliwkowe fiolety czy może szarości, zielenie tak popularne w modowych trendach?

Miłego poniedziałku
Marchewka

O sweterku od Mistero Milano

$
0
0

Dla odmiany dzisiaj... znowu hybryda :) Troszkę was nimi pomęczę.

Dzisiaj w roli głównej dwa kolorki od Mistero Milano. Delikatnie musztardowy Słoneczny Fresk i niebiesko zielony Morska Abstrakcja. Oba kolorki pochodzą z najnowszej kolekcji lakierów Hybrydowych i w regularnej cenie są po 49,90 lecz można polować na okazje gdzie kosztują wtedy połowę ceny :)




Z racji aury panującej za oknem od jakiegoś czasu chodził za mną kolor musztardowy. Strasznie mi się podobają takie odcienie- zresztą wyjątkowo do mnie pasują- chyba ze względu na kolor włosów :) Swego czasu miałam sporo ciuchów w szafie w takich barwach.

Jak tylko przyszły do mnie buteleczki wiedziałam co z nich zrobię- sweterek!
Ostatnio w świecie paznokciowym nowym trendem są właśnie sweterki- ale nie te co były modne rok temu- lekko wypukłe, zalane topem hybrydowym- te do mnie nigdy nie przemawiały. Najbardziej podobały mi się posypane proszkiem akrylowym, które tworzyły naprawdę "ciepłe" sweterkowe motywy. Najwięcej tutoriali jak wykonać takie sweterki znalazłam na instagramie u rosyjskich stylistek (swoją drogą Rosjanki są moim guru).
A więc na jednym palcu zmalowałam trzy pasy- nie muszą być idealnie proste. Zamalowałam je topem hybrydowym, a na nim (po utwardzeniu topu) cienkim pędzelkiem stworzyłam maziaje przypominające splot swetra. Nim to utwardziłam posypałam wszystko bezbarwnym proszkiem akrylowym- po czym całość utwardziłam w lampie. No i gotowe :)
Efekt ciepłego sweterka cieszył moje oczy :)




Na koniec by paznokcie nie były błyszczące pokryłam je zwykłym lakierem matującym (ja akurat miałam top od Orly)

Co o takim mani powiecie? Podoba wam się takie Sweterkowe Mani?

Miłego dnia robaczki :)
Marchewka

List do Mikołaja

$
0
0
Mikołajki już tuż tuż, a po mikołajkach do świąt jeszcze bliżej. Więc pora na napisanie listu do mikołaja! Ja swoją listę życzeń stworzyłam kilka dni temu, jednak z braku czasu nie miałam jak jej wam pokazać- dzisiaj to nadrabiam :)

Jako że lista życzeń do mikołaja pozwala mi w fajny sposób ogarnąć rzeczy które chciała bym mieć, ale bez których żyć się da z welką przyjemnością je tworze :) Jak co roku znajduje się na niej parę rzeczy które fajnie było by posiadać :) Może Mikołaj coś mi przyniesie pod choinką :D Było by miło

1. Na pierwszym miejscu jest cudowny pierścionek LIS, który od dawna chodzi mi po głowie- dosłownie mnie urzekł! 
2. Torba! Przydała by mi się jakaś nowa torba- ten zakup chodzi mi po głowie od jakiegoś czasu- mam dwie ukochane torby i niestety- zaczynają już powoli nie domagać. Więc przydało by się coś nowego :)
3 i 4- Książki. Pierwsza- Tajniki Makijażu- nie po to by się uczyć, ale by posiadać coś tak genialnego, co powstało z pasji i miłości do tego co się robi (kiedyś i ja wydam książkę o paznokciach!!) Druga- Harry Potter i Kamień Filozoficzny w wydaniu ilustrowanym. Wiem... głupie- ale jako że jestem naprawdę wielką fanką serii o Harrym Potterze nie pogardę tym tomem :) W końcu coś z ilustracjami!
5. Etui na Tablet- bardzo by mi się przydało :)
6. Lokówka do włosów- mam w prawdzie krótkie włoski, ale marzy mi się romantyczna lekko pokręcona fryzura w grube fale... mmmm
7. Na koniec małe widzi mi się... cotton bal. Mam jedne, ale zamierzam je wynieść do mojego studia- a więc przydały by się nowe do domku :)

To tyle. Nie ma tego wiele, ale tak na dobrą sprawę wszystko mam, a większe marzenia mam co do mojego miejsca pracy- ale tam wydatki są zdecydowanie większe- jak np szyld świetlny zewnętrzy, który będzie aż krzyczał- TU JESTEM :D 


O rozkosznym misiu

$
0
0
Jakie są misie? Rozkoszne :) Urocze i milutkie ^^ 

Rozkoszny jest też lakier hybrydowy od Mistero Milano. Dokładnie to Rozkosznie Roztargniony. Jest to soczysta, czysta czerwień o kremowym wykończeniu- idealna na okres świąteczny. Jak nie lubię czerwieni, to ten odcień naprawdę fajnie mi się nosiło... no a może to wina zdobienia?
Wracając do misia- czemu do niego na początku nawiązałam? A dla tego że na moich pazurkach zagościł pewien Miś pijący kakao. W ciepłym rozkosznym sweterku w towarzystwie iskrzących drobinek i paru śnieżynek. 

Misia zmalowałam ręcznie z użyciem cieniutkich pędzelków- w całości wykonany hybrydami i paint żelem. Na małym palcu natomiast mała nowość- czyli coś na styl lakierów piaskowych- tylko w opcji długotrwałej- hybryda posypana brokatem. Na prawdę prezentuje się genialnie na paznokciach i w okresie sylwestrowym zrobi szał :)







Co powiecie o takim Panu Misiu? Spodobał się wam? Mi na pewno i było mi szkoda go zmywać... no ale dzisiaj przyszła pora na zimowego Lisa :) Można go podejrzeć na moim Instagramie.

Miłego Robaczki :*
Wasza Marchewka :)

O Lisku na Orly GelFX

$
0
0

Grudzień to był dla mnie ciężki miesiąc- moje pierwsze stracie z obławą świąteczną w Marchewkowym Studiu... Powiem jedno- Marchewka Zombi. Nie możliwe? A jednak.
Praca od rana do nocy to chyba jednak zbyt dużo na jedną rudą duszę- no ale co zrobić jak chce się wszystkich uszczęśliwić ładnymi, świątecznymi paznokciami. Jednak- mam już dosyć czerwonego, renifera i śnieżynek- dosyć na ten okres- pora na bardziej noworoczne zdobienia. Muszę zacząć przeglądać paznokciowe trendy na ten rok :) Jakieś podpowiedzi??
autorka <klik>


No ale nie miałam smęcić o nadmiarze pracy- bo to w końcu bardzo dobrze że mam co robić ;)
Dzisiaj przychodzę do was z moim drugim zimowym zdobieniem. I tym razem nie ma tu śnieżynek :D Ani reniferów, ani nic co się ogólnie kojarzy ze świętami. Tym razem mamy zimę, śnieg i... lisa.
Tak. Bo co Marchewki lubią najbardziej? (poza swoim Lilolkiem i Panem A?) LISY!
Jakiś czas temu przeglądając instagram natrafiłam na bardzo przyjemną ilustrację małego liska siedzącego pod drzewkiem choinkowym z szaliczkiem na szyjce. Od razu wiedziałam że ta ilustracja będzie moim kolejnym mani! No i tak było. Po słodkim Misiu przyszła pora na słodkiego Lisa (A co do Misia- wygrałam nim konkurs organizowany przez Euro Fashion- podjarka^^)



Zdobienie jest wykonane na hybrydzie od Orly w systemie GelFX. Kolor to delikatny, lekko brudny błękit zwany Gumdrop. Świetnie kryje po dwóch warstwach i przyjemnie się nosi. Hybrydy od Orly są wyjątkowo trwałe i nie sprawiają że paznokcie są grubsze. Po prostu wyglądają jak pomalowane lakierem do paznokci co jest wielkim plusem. 





Jak wam się podoba mój lisi kolega?

A tak w ogóle to chciała bym życzyć wszystkim by rok 2016 był najlepszym rokiem na świecie :) I w ogóle spełnienia marzeń- bo można. Ja w 2015 spełniłam jedno swoje marzenie i wierzę że jak ktoś chce to może. Co nie?

Miłego 2016 roku
Marchewka :*

Wielki powrót? Może tak? Może nie? zobaczymy :)

$
0
0


Hej dziewczyny :)

Długo zeszło odkąd dodałam ostatni post- oj bardzo długo... no ale nie ma co czarować- praca mnie pochłonęła doszczętnie... Sporo się przez ten okres wydarzyło- a że ja nie zawsze miałam czas na własne paznokcie- to nie miałam co wam pokazać :) A jakoś pokazywanie na blogu zdjęć moich prac- ale na klientce nie bardzo mi się podobało- jeśli chcecie zobaczyć co tworzę na co dzień mogę was odesłać do profilu mojego Marchewkowego Studia na FB lub instagram- który został zdominowany przez dłonie moich klientek :)

Dzisiaj natomiast przychodzę do was z nie byle jaką stylizacją- była ona wykonana w ramach współpracy z firmą Ecleir- miała pokazać moje umiejętności zarówno w budowaniu paznokci żelowych jak i zdolności plastyczne :) Podobno praca się spodobała- mi bardzo i dumnie je nosiłam przez aż 3 tygodnie (tak... gdzie te czasy że pazury zmieniałam raz na dwa dni- teraz męczę się z czymś aż 3 tygodnie... jak nie dłużnej ^^ )


Co się u mnie dzieje przez ten czas jak nie mam czasu na blogowanie?
Aj no sporo- na pewno wiecie że założyłam Studio Stylizacji Paznokci... no i troszkę się rozwijam- teraz przenosimy się do nowego lokalu, gdzie to planuję kilka stanowisk pazurkowych, do tego udało mi się zdobyć tytuł Instruktora marki Eclair i od kilku miesięcy mogę sama szkolić dziewczyny ze stylizacji żelowych, hybrydowych jak i zdobień- w czym jednak czuję się najlepsza :) No i mniej więcej dla tego nie mam czasu na nic innego- po za pracą i rozwojem osobistym. Nie ukrywam ze blogowania mi BARDZO brakuje- tęsknię za tym straszliwie- i ciągle mam w głowie kilka postów o których chcę wam napisać- o lampach LED, o rodzajach hybryd (o firmach które lubię i polecam itd), o bazach hybrydowych i ich wadach i zaletach (a trochę ich przetestowałam) o przedłużaniu paznokci hybrydą- a żelem- o tym jak powinno się prawidłowo ściągać hybrydy by nie zrobić sobie długotrwałej krzywdy (w tym o tym czemu nie powinno się ich rozpuszczać w ACETONIE) itd... noo... może po tym wpisie się zmotywuję i to w końcu zrobię... ale to MOŻE :D W końcu po kilku latach zastanawiania się nad tym co powinnam w swoim życiu robić- czuję się fachowcem w pewnej dziedzinie :) I chciała bym się nią z wami podzielić- bo czemu by nie :)  Tylko muszę na to znaleźć czas. 

Tymczasem zostawiam was tu z moimi paznokciami. Mam nadzieję że tak jak mi- wam się podobają.



A Wy w komentarzach możecie i napisać o jakimś problemie związanym z paznokciami żelowymi/hybrydowymi- o którym mogła bym wam napisać :) Będzie mi miło znowu pzeczytać od was komentarze bo strasznie się za tym stęskniłam

Pozdrawiam was serdecznie
Wasza Marchewka :*


O negatywnym wpływie acetonu na paznokcie- czyli jak ściągać hybrydy

$
0
0




Zastanawiałyście się kiedyś czemu tak mocno odchodziło się od zmywaczy z acetonem? Czemu tak wiele z nas szukało dobrego zmywacza, który usunie nam lakier z paznokci ale ich nie osłabi i wysuszy właśnie acetonem? I nie zastanawiacie się czemu akurat hybrydy trzeba rozpuszczać acetonem lub removerem na bazie acetonu i niby ma wam paznokcia nie zniszczyć?
Pewnie nie :) Ja jednak się nad tym zastanawiałam i doszłam do pewnych wniosków, które skusiły mnie by przestać korzystać z tej metody ściągania hybrydy.

Może zacznę mój mały wywód od acetonu
Otóż... aceton to mocno toksyczna substancja
Używanie zmywaczy z acetonem nie jest dobrym pomysłem, gdyż ten związek chemiczny, oprócz usuwania lakieru, niszczy także paznokieć. Właściwością acetonu, dzięki której świetnie on się sprawdza jako środek czyszczący, jest rozpuszczanie różnych substancji, m.in. tłuszczy – włączając w to także tłuszcze naturalnie występujące w paznokciu oraz w skórze.

Kontakt skóry oraz tkanki rogowej z acetonem prowadzi do uszkodzenia tłuszczowej warstwy ochronnej, której zadaniem jest ochrona skóry przed infekcjami oraz wszelkimi negatywnymi czynnikami pochodzącymi z zewnątrz. Pozbawiony tej warstwy ochronnej naskórek o wiele gorzej reaguje np. na zimno oraz staje się mniej elastyczny, przez co łatwiej ulega uszkodzeniom mechanicznym. Poza tym aceton wchodzi w reakcję z zawartą w naszej skórze wodą, czego wynikiem jest przyspieszone odparowywanie wilgoci z naszego ciała.

Skutek? Wysuszona skóra palców oraz łamliwa, rozdwajająca się i podatna na uszkodzenia płytka paznokcia. 

W mojej pracy zauważyłam że Panie które mają rozpuszczane pazurki w removerze, regularnie od pół roku, częściej zaczęły rozdwajać się paznokcie- a co za tym idzie- hybryda zaczęła się coraz gorzej trzymać paznokcia (bo jak paznokieć się rozdwoi to i hybryda odpadnie). Coraz więcej Pań przez to zaczęło wpadać na pomysł że może będzie robiło sobie pazurki jednak co dwa tygodnie bo inaczej manicure im się nie trzyma- a to prowadziło do jeszcze mocniejszego przesuszenia paznokci. 


To samo zaczęłam zresztą zauważyłam i u siebie- kiedyś nie sądziłam jednak że to może być wina zmywaczy/acetonu- a może mojej diety itd... teraz wiem że jednak była to wina zbyt mocnego przesuszenia paznokci jak i skórek (muszę dodać że odkąd nie maluję paznokci lakierem i nie katuje ich zmywaczami co dwa/trzy dni- moje skórki wyglądają pięknie :) )

Niby są płyny specjalne do usuwania hybrydy- ale nie ma co się czarować- nawet jak mają substancje dodatkowe (lanoline, jakieś oleje, oliwki itd) w głównej mierze opierają się na acetonie.

Pewnie teraz zastanawiacie się jak inaczej ściągnąć hybrydę- i widzę wasze przerażone minki jak sobie uświadomicie co innego zostaje- PIŁOWANIE?!



Tak- odkąd uświadomiłam sobie co powoduje aceton dla naszych paznokci- piłuję je. Ale nie pilniczkiem- broń boże... i też nie do samego paznokcia... 

Piłuję stare hybrydy za pomocą specjalnego frezu do hybryd i tylko do bazy- spiłowuje sam kolor i wszelkie ewentualne zapowietrzenia i pozostawiam cienką warstwę bazy- wszystko wyrównuje pilnikiem i przygotowuje paznokcie do dalszej pracy.
Czyli nie oram ich po całości i nie spiłowuję całego produktu do żywego paznokcia. 
Dodatkowo- dla mnie jako stylistki paznokci jest to oszczędność czas- gdyż każde rozpuszczanie hybrydy to jakieś 10-15min bezczynnego czekania na to aż paznokcie się rozpuszczą- potem i tak muszę resztki bazy spiłować bloczkiem- ściągając wszystko frezem jestem w stanie zaoszczędzić jakieś 20 min mojego czasu :) 



To jak wy będziecie dalej ściągały paznokcie w domu- pozostawiam wam- zdaję sobie sprawę z tego ze nie każdy ma frezarkę- a pilnikiem nie jest łatwo to ściągnąć- jednak jak chodzicie na pazurki do profesjonalistki i ona nadal katuje was acetonem - to możecie jednak ją uświadomić jaki negatywny wpływ ma to na wasze paznokcie (nawet jak nie teraz to w przyszłości)

Tymczasem- ja zostawiam was z moim małym wywodem i uciekam odpocząć po ciężkim dniu pracy :)
Mam nadzieję że to co napisałam wam się przyda.

Miłego
Wasza Marchewka


PS. Jak macie pytania- to walcie śmiało 

O tym że technika w manicure hybrydowym ma znaczenie

$
0
0
Oj wiem, nie bardzo mi ostatnio wychodzi prowadzenie bloga. Ostatni post był z września 2016 roku. No ale niestety, nie mam na tyle zapału by móc się zmusić do napisania kolejnego wpisu tym bardziej, że ostatnio coraz bardziej jednak kusi mnie YT. Dodatkowo przymierzam się do zmiany lokalizacji bloga na własną domenę i połączeniu go ze stroną internetową mojego salonu.
Wracając jednak do tematu - dzisiaj chciałabym wam przybliżyć manicure hybrydowy. Dokładnie to czym różni się hybryda wykonana przez profesjonalistkę, a osobą która robi to bez porządnego szkolenia.

Otóż większość osób robiących hybrydy nie zastanawia się nad tym jak poprawnie przygotować paznokcia, nałożyć bazę, a następnie kolor i top. Nakładają to w prosty sposób, jakby był to zwykły lakier do paznokci, tylko poszczególne etapy utwardzając w lampce.
Przejrzałam naprawdę sporo filmików na YT gdzie dziewczyny "uczyły" jak robić hybrydę i żaden z tych filmików nie wydał mi się nawet odrobinę bliski prawdy.
Otóż, aby hybryda była trwała trzeba porządnie przygotować paznokcie, a następnie odpowiednio nałożyć bazę. Głównym punktem na którym powinno się skupić to wał około paznokciowy. Żeby hybryda nie odwarstwiła się w tym miejscu musimy dokładnie usunąć wszystkie błonki znajdujące się na naszych paznokciach, których na dobrą sprawę zazwyczaj nie widać. Najczęściej w salonach kosmetycznych do tego celu używa się frezarki i odpowiednich frezów, jednak w zaciszu domowym może nam wystarczyć metalowe kopyto i bloczek do matowienia paznokci. Na pewno odradzam używanie wszelkiego rodzaju zmiękczaczy do skórek, gdyż rozmiękczają one jedynie paznokcie i powodują szybsze odwarstwienie się bazy od płytki.

zdjęcie zapożyczone z instagramu

Kolejną ważną rzeczą jest to, by baza hybrydowa nie była położona jak zwykły lakier. Ma ona za zadanie trzymać kolor hybrydowy i wyrównać niedoskonałości płytki paznokcia. Dla tego najpierw robimy wcierkę z odrobiny produktu, a po utwardzeniu nakładamy kolejną, dużo grubszą warstwę hybrydowej bazy budując paznokieć i pamiętając o jego naturalnych krzywiznach.
Tu bardzo istotny fakt - żeby nie zalać produktem skórek, zwłaszcza przy korzystaniu ze słabszych lampek (6 i 9 W).
Z tego co udało mi się wyczytać i ustalić po rozmowach z osobami, które dostały uczulenie, najczęstszym problemem był kontakt nieutwardzonego produktu ze skórą.
Dlatego polecam korzystanie z mocniejszych lampek (najlepiej Dual Led o mocnym białym świetle)


Oczywiście nie twierdzę, że standardowo położona hybryda jest całkowicie zła. Jest to rozwiązanie dla tych z was, które robią paznokcie w domu. Jednak jeśli już idziecie do kogoś, płacicie za to pieniądze (często całkiem spore) zdajcie sobie sprawę z tego, jak taka hybryda powinna wyglądać. Dla porównania - wrzucam zdjęcie z jednego ze szkoleń, które prowadzę u siebie w Marchewkowym Studiu z zakresu stylizacji paznokci metodą hybrydową.

Myślę, że to zdjęcie idealnie pokazuje różnicę w położeniu produktu. Czerwony paznokieć został zbudowany bazą (bez piłowania - po prostu odpowiednio nałożony produkt). Pazurek jest idealnie równy, gładki, bez załamań - pięknie odbija światło lampy. Różowy natomiast jest nałożony w sposób standardowy; hybryda nie jest równa, widać załamania i jest zdecydowanie grubsza przy skórkach.
Dla tego polecam się szkolić! ?Stylizacja paznokci ciągle się rozwija. Jeszcze kilka lat temu nikt nie słyszał o czymś takim jak hybryda, a w tym momencie mało która z nas nie robi sobie takich pazurków ?

Co o tym sądzicie? Robicie sobie hybrydy same czy chodzicie do salonów? Miałyście już styczność z tak zrobioną hybrydą?

O szkodliwym wpływie słabego światła w lampkach do hybryd

$
0
0

W pierwszej kolejności muszę napisać, że do powstania tego postu zmotywowała mnie pewna firma, która wypuściła do sprzedaży lampki mające moc 3W. Lekko mnie to zdziwiło. Dodatkowo pragnę podkreślić, że sama pracuję na lampce Dual Led 48W, a lampki ze zdjęć to moje domowe "koła ratunkowe", na których raczej nie pracuję poza domem - jednak nadal mają one odpowiednie światło.
Na fali uczuleń hybrydowych, która opętała internet, postanowiłam przeanalizować całą tą sprawę.
W prawdzie ja na semilacku za bardzo nie pracuję - najczęściej jest on głównym powodem wszelkich skarg internautek, dlatego chciałabym rozgryźć ten temat. Będzie to post podwójny - bo jak się okazuje nie winą powinno obarczać się hybrydę, a całym sprawcą zamieszania jest... lampka.
A więc dzisiaj post o lampie i hybrydzie. A co!


Otóż, naczytałam się sporo o uczuleniach - sama zrezygnowałam z pracy na semilacku właśnie dlatego by uniknąć oskarżeń w salonie o uczulenia. Po co pracować na produkcie, który został tak mocno okrzyczany hybrydą uczulającą...
Mam świadomość, że dotyczy to też Neo Naila i nie raz czytałam o Indigo, ale na dobrą sprawę każda z tych marek jest po prostu najbardziej znaną i dostępną firmą dla szarego człowieczka. U mnie w mieście prawie w każdej drogerii można kupić semilacka, indigo i neo naila.
Czemu więc akurat te marki uczulają, a inne nie?
Obawiam się, że jest to efekt jakoby z tymi produktami pracują najczęściej profesjonalistki, które mają podstawową wiedzę i co najważniejsze - dobrą lampkę do utwardzania tych produktów.


Czemu mówię o lampce? Przecież to tylko utwardzanie światłem i nic więcej. Otóż nie...
Głównym składem hybryd jest żywica akrylowa i formaldehydowych(?). Potocznie ten składnik w składzie naszych hybryd to Szelak (dzięki czemu możemy wysnuć teorię na temat powstania genezy nazwy pewnej marki  ).
Żywice te są na liście substancji z największym potencjałem alergicznym. I to jest główny problem - te substancje uczulają tylko w momencie złego utwardzenia produktu - tu zaczyna się temat naszych rozważań.
Czemu zła lampka robi nam krzywdę?
Dlatego, że słabe światło jest mocno rozproszone i niedostatecznie skupia się na utwardzeniu naszej hybrydy. Mimo iż wydaje się nam, że hybryda jest utwardzona wcale nie musi tak być. Dobrze utwardzimy produkt hybrydowy TYLKO w lampce zamkniętej, gdzie dno lampki dodatkowo odbije nam promienie światła UV/Led i utwardzi
produkt w 100%.
Wszelkie mostki, jajka czy lampki nie zamknięte rozpraszają światło - które utwardza produkt - ale nie w 100%. Tworzy nam twardą skorupkę na paznokciu, choć produkt może być jeszcze mokry "pod", teoretycznie, utwardzonym produktem. Moim zdaniem wszystkie tanie lampki o mocy 3,6 W i 9 W nie mają odpowiedniej mocy, aby utwardzić produkt na mur beton. Są to tanie opcje pozwalające "nabić" pieniążki do kieszeni firm lakierowych i sprzedać produkt każdemu, a nie tylko profesjonalnej stylistce paznokci.
Jednak czy ma to sens?

Teraz dobrą lampkę do utwardzania żeli/hybryd można mieć za 120zł - są to lampki o mocy 48W i utwardzają wszystko na kamień w czasie 30/60sec. Więc nie jest to straszny koszt dla osoby, która chce robić hybrydy w domu. Nie raz lepiej zrobić sobie zestaw "startowy" samemu, niż kupując gotowy - oferujący w składzie lampkę typu mostek.

Kolejnym ważnym detalem jest baza, to ona ma największy kontakt z naszą płytką i to ona najczęściej uczula. Dlatego zamiast śpieszyć się i skracać czas utwardzania, pozostawmy ją w lampce na np. 60 sec a nie 30. Dbajmy o siebie, a nie kupujmy tanich bubli

A wy z jakich lampek korzystacie na codzień? Macie swoje własne przemyślenia co do tego tematu?

Mam zamiar wrócić do was z kolejnym postem typowo-hybrydowym, poruszającym dosyć ważne tematy paznokciowe

Miłego,

Marchewka
Viewing all 36 articles
Browse latest View live