Quantcast
Channel: Marchewkowe Pole
Viewing all 36 articles
Browse latest View live

O hybrydach w stylu Art Deco

$
0
0
Hybrydy cieszą się coraz większą popularnością- i wcale mnie to nie dziwi. Są trwałe, pięknie błyszczą iii można się nimi cieszyć przez spokojne dwa tygodnie.



Może dzisiaj napisze coś o hybrydach. Pewnie większość wie czym one są, ale może uda mi się kogoś oświecić.
Paznokcie hybrydowe to inaczej manicure hybrydowy znany także pod nazwą soak off lub lakier hybrydowy. Najprościej mówiąc jest to kolorowy żel, który utrzymuje się na płytce paznokci przez kilka tygodni (od 2 do 3 tygodni w zależności od wzrostu paznokcia), dlatego polecam takie paznokcie kobietom, które nie mają czasu lub chęci, aby malować paznokcie.
Sporo kobiet uważa że hybrydy niszczą paznokcie. Tu sporo zależy od nas samych. Jeśli postanawia się samemu zdzierać hybrydy siłą, spiłowywać je do “żywego” lub, co najgorsze, odrywać płatami lakier, to zniszczy się paznokcie z całą pewnością. Tu nie hybryda, my same niszczymy paznokcie. Po zdjęciu hybryd w profesjonalny sposób paznokcie wyglądają normalnie, jak by wcześniej nic na nich nie było. Naprawdę najważniejsze jest umiejętne i delikatne usuwanie lakierożeli. Jedyną “wadą” hybryd jest tutaj to, że są wyjątkowo trwałe i trzeba włożyć odrobinę wysiłku w ich zdejmowanie. 


Tyle może o hybrydach- przejdźmy do zdobienia. Jest one podpatrzone od genialnej Odette Swan, która wykonała to zdobienie jako pierwsza. Tak mi się spodobało że postanowiłam i ja zmalować coś podobnego. Postanowiłam jednak dodać troszkę koloru do całości i ćwieki, które mimo wszystko kiepsko się trzymały i jako pierwsze odpadły od całości. 





Co myślicie o tych paznokciach? Lubicie hybrydy? Nosicie je czasem?

Miłego dnia 
Marchewka :*

O rudym lisie

$
0
0
 "Rudy ojciec, rudy dziadek. Rudy ogon - to mój spadek, A ja jestem rudy lis. Ruszaj stąd, będę gryzł." Tak brzmiał wierszyk Brzechwy- jednak czy lisy naprawdę gryzą? Chyba nie :) 

grafika- Tamit24
Inspirację na zmalowanie paznokci można znaleźć wszędzie. Ja swoją znalazłam u siebie... na ręce. Jakiś czas temu w końcu podjęłam decyzję o wytatuowaniu sobie lisa na przedramieniu... Lis chodził za mną od dłuższego czasu. Ci z was, co śledzą mnie od początku mogą wiedzieć że na pracę licencjacką wybrałam sobie ilustrację do książki o Małym Księciu- motywem przewodnim było spotkanie właśnie z lisem. Od tego czasu lisy zawładnęły mym sercem do tego stopnia że stwierdziłam że jeden musi wylądować na mojej ręce. Jak postanowiłam tak zrobiłam i teraz jestem dumną posiadaczką Lisełka w geometrycznym wydaniu. Jako że jestem wielce dumna z tego tatuażu... stwierdziłam że zmaluję paznokcie z lisim motywem. Najpierw chciałam zrobić coś zwykłego, co już przewijało się na blogach, potem jednak stwierdziłam ze nie, polecę po całości i spróbuję nieudolnie przenieść mój tatuaż na moje paznokcie. Myślę że całkiem mi się udało. 


Mój paznokciowy liseł nie powstał jednak od razu na paznokciu. Stwierdziłam że może i uda mi się go zmalować na lewej ręce, ale na prawą już na pewno go nie przeniosę, dla tego posiliłam się "naklejkową" pomocą. Czyli lisa zmalowałam na taśmie klejącej i dopiero jak wysechł przeniosłam go w formie "naklejki" na moje paznokcie. Dzięki temu oba łepki wyszły prawie że identycznie :)
Co do trójkątów na palcu serdecznym- są to stempelki z geometrycznej płytki od B.LovesPlates, którą można zakupić klikając TU- polecam, bo to jedne z fajniejszych płytek jakie miałam okazję stemplować ;)





Nie mam zbyt wiele zdobień z których jestem tak dumna jak z tego- nie wiem czy to efekt tego że na moich paznokciach znalazł się ten konkretny lis, czy może że samo mani naprawdę robiło wielką furorę gdziekolwiek nie poszłam :) Na pewno jest jednym z bardziej udanych zdobień.

Dodatkowo bardzo bym chciała podziękować kochanej Tamit24, która to stworzyła dla mnie przeuroczego liska, którego możecie podziwiać w pierwszym banerku <3 czyż nie jest przeuroczy?!

Miłego dnia robaczki :*
Marchewka 

O JaTuTaTToo

$
0
0
Lubię jak ludzie podchodzą do mojej pracy w sposób nieszablonowy- bo nie chcę w końcu być postrzegana jako zwykła manicurzystka, a osoba, która wykonuje coś z pasją i zaangażowaniem. I lubię jak ktoś to docenia. 



Jakiś czas temu byłam w studiu tatuaży JaTuTaTToo w Gdyni gdzie to wykonałam swój pierwszy tatuaż. Jako że osobą dziarającą była moja koleżanka ze studiów to pogadałyśmy sobie troszeczkę o naszych teraźniejszych zajęciach. Żadna z nas nie wykonuje zawodu wyuczonego, ale wykorzystujemy nabyte umiejętności do wykonywanych obecnie czynności. Katja jest świetną artystką i myślę że tylko na plus jej wyszło że zarzuciła architekturę na rzecz tatuowania.
W trakcie rozmowy sama powiedziałam czym teraz się zajmuję- a że miałam akurat "odpicowane paznokcie" dostałam ciekawą propozycję na gościnny przyjazd do studia na dzień kobiet gdzie będę cały dzień malować chętnym pazurki. Z tej też okazji przygotowałam dwa osobne mani inspirowane sztuką tatuażu. 


Pierwsze mani jest inspirowane logiem studia, które możecie zobaczyć na ich profilu na facebooku, gdzie was odsyłam- popatrzcie jakie świetne pracki robi ta ekipa! Jak ktoś chce się tatuować, a jest z trójmiasta czy też okolic to z czystym sercem polecam wam tych ludzi!



Drugie mani jest czysto tatuażowe że tak powiem :) Są czachy, są jaskółki, są róże i serca czyli chyba najbardziej popularne motywy do dziarania ^^ przynajmniej mi się tak wydaje (choć sama bym czegoś takiego sobie nie zrobiła ;) )




Wracając jeszcze do mojej wizyty w studio- a więc dziewczyny! Będę w Gdyni na ulicy Abrahama 6/27 marca i spędzę tam pewnie cały dzień. Już mam kilka wizyt umówionych więc jak są jakieś chętne to szybciutko, pisać do mnie na FB albo mailowo (sheedo89@gmail.com). 

Tak że do zobaczenia w Gdyni :)

Miłego weekendu 
Marchewka :*

O pewnym jeleniu

$
0
0
Aż nie wierzę w to co napiszę- ostatnio nie mam czasu na pomalowanie swoich paznokci! Ponad tydzień chodziłam z golaskami aż w końcu stwierdziłam że chyba pora nałożyć na nie jakąś hybrydę by mieć z nimi spokój na jakiś czas. I tak oto wylądowałam z kiepsko zmalowaną hybrydką, którą chyba nawet nie będę się chwaliła bo aż wstyd mi za nią. Za to na moim dysku zalega parę zdobień- w tym to jedno- inspirowane płytą Brodki. Dokładnie Grandą. 


Nie wiem czy wam też się łatwiej pracuje jak z góry narzucicie sobie jakiś plan działania- ja zauważyłam ze jeśli wezmę na cel jakiś projekt łatwiej mi się w tym odnaleźć. Dla tego postanowiłam stawić czoło małemu, własnemu projektowi- paznokcie inspirowane albumami muzycznymi, plakatami filmowymi i okładkami książek. Na pierwszy ogień poszła Brodka i jej jeleń z Grandy. Miałam chrapkę na takiego jelonka od dawna więc postanowiłam stawić mu czoła. Wyszedł ciut ciemniejszy niż powinien, ale myślę że dałam radę :)




 Co sądzicie o moim pomyśle? Może ktoś chętny na podłączenie się do mojego wyzwania? Chętnie zobaczyła bym wasze pracki w podobnym klimacie :)

Miłego dnia robaczki
Marchewka :*

O Key Lime Twist

$
0
0
Jaki lakier robi ostatnio furorę na blogach? Chyba odpowiedź jest całkiem jasnaKey Lime Twist od Orly!







Nie wiem jak wy, ale ja jak zobaczyłam ostatnią kolekcję od Orly wiedziałam że kilka lakierów z tej serii muszę mieć. Na pewno pragnęłam Key Lime Twist, który po prostu oczarował mnie swym kolorem. Wprawdzie na zdjęciach prezentował się bardziej pastelowo niż w rzeczywistości i tak zrobił na mnie piorunujące wrażenie. Kolor jest po prostu obłędnie wiosenny i pięknie prezentuje się na paznokciach. Na pewno zwróci uwagę nie jednej z was. 


Lakier kryje przy 3 warstwach i lekko smuży, ale właściwie nie spotkałam jeszcze żółtej emalii, która pokryła by paznokieć idealnie. Nie spotkałam też tak ładnego lakieru. Chyba żaden znany mi kolor nie robi takiej furory na blogach jak ten. Po prostu jest on na co drugim blogu. Co mnie cieszy :)




Czy wam też spodobał się ten żółty zakreślacz? Czy jesteście odporne na jego urok?

Miłego tygodnia robaczki :*
Marchewka

O Candy Shop od Orly

$
0
0


 Są takie dni że wszystko wydaje się nie mieć sensu... takie dni ostatnio ciągle mnie dopadają. Jestem w tym momencie na życiowym zakręcie- planuję coś co mam nadzieję odmieni moje życie o 180 stopni i pozwoli spełniać swoje życiowe marzenia. Czy tak będzie? Zaczynam mieć małe wątpliwości. Jednak staram się nie poddawać i przeć do przodu. Mimo wszystkich problemów, które stają mi na drodze.

Ale to koniec moich życiowych rozterek. Wracajmy do tematu posta- czyli lakierze Orly, który zaraz po Key Lime Twist trafił w me serce. Lakier ma śliczny, lawendowy kolor i kremowe wykończenie. Kryje pięknie po 2 warstwach i cudownie błyszczy. Ogólnie lakier bez żadnych wad jak dla mnie :) 
Do tej pięknej lawendy postanowiłam dorzucić prosty gradient, na który narzuciłam różany stempel z kwiatowej płytki od B.Loves Plates. Czy ten zwór nie prezentuje się pięknie na paznokciach?





Co myślicie o tym lakierze? I o połączeniu z pięknymi stemplami? Podoba się??

Miłego wieczoru robaczki
Marchewka :*

O Cake Pop od Orly

$
0
0
Już za chwile Wielkanoc- czyli wiosna w pełni- w prawdzie na paznokciach powinny wylądować jakieś pisanki, zajączki, kurczaczki- ja jednak postawiłam na wiosenny, kwiecisty akcent z Orly w roli głównej. 

Ostatnio lakiery Orly mocno zdominowały moje paznokcie. Ale nie ma co się dziwić- te kolory są po prostu obłędne i z przyjemnością mi się je nosi na paznokciach. Tym razem postanowiłam zmieszać hit tej wiosny, czyli Lime Twist z uroczym, delikatnym Cake Pop.
Cake Pop to pudrowy kremik, który swym kolorem nawiązuje do marshmallowych pianek (a przynajmniej mi się tak kojarzy). Jest lekki, wiosenny- po prostu śliczny. Cudownie mi się go nosiło na paznokciach- a w zestawieniu z żółtym neonem zwracał na siebie uwagę.





Ostatnio moje posty są coraz bardziej okrojone w tekst. Ale dochodzę do wniosku że nie trzeba za wiele pisać o lakierach- u mnie chodzi o zdobienia czyli same zdjęcia mówią za siebie :) 

Walczę też z nowym wyglądem bloga- chcę postawić na minimalizm i prostotę. Zostaje oczywiście logo marchewki, ale reszta zmieni się całkowicie. Już teraz można podejrzeć jak to będzie mniej więcej wyglądało (KLIK KLIK). Chętnie dowiem się co o tym myślicie. 

Tymczasem znikam i życzę wam smacznego jajka i mokrego wtorku (bo nie poniedziałku ;) )

Pozdrawiam Robaczki :*
Marchewka

O Essie Cashmere Matte

$
0
0

Wykończenie matowe zawsze mi się podoba. Wydaje się takie... eleganckie? Nie wiem... ale na pewno zwraca uwagę. Dla tego bardzo mnie ucieszyła paczuszka, w której to znalazłam dwa lakiery Essie z najnowszej, matowej kolekcji Cashmere Matte. W moje łapki wpadły dwa odcienie- granatowy Spun in Luxe i cielisty Comfy in Cashmere. Oba posiadają w sobie drobny, niebieski shimmer, który daje fajny efekt po zmatowieniu. Lakiery dobrze kryją i nie sprawiają problemów przy nakładaniu.


Obie perełki postanowiłam ze sobą połączyć i stworzyć swój pierwszy manicure half moon. Niestety nie przypadło mi to mani do gustu. Moje paznokcie wydały mi się takie... hym jak łopaty ^^ no ale jak już zrobiłam to i sfotografowałam by wam pokazać :)




Na koniec pragnę zwrócić uwagę na mój nowy szablon. Nie jest on odkrywczy- raczej całkiem prosty- do tego wykorzystałam już istniejący szablon więc moja jedyna ingęręcja była w zmianach kolorów menu itd. Ale jak dla mnie jest git. Prosto, ładnie i przejrzyście. A co wy o tym sądzicie?

Pozdrawiam 
Marchewa :*

O czerni od Pierre Renne

$
0
0
Nieraz mam takie tygodnie że na nic nie ma się czasu. Wtedy nie mam kiedy usiąść do pomalowania paznokci i chodzę całe tygodnie tylko z odzywką. A tego Ja nie lubię. Dla tego dziękuję komuś, kto wpadł na genialny pomysł stworzenia hybrydy. Dla mnie to idealne rozwiązanie- zwłaszcza jak uda mi się zmalować coś, z czego jestem naprawdę zadowolona (mogę się tym cieszyć dłuuugi czas bez obaw o odpryski)



Co lubią Marchewki? Chyba każdy wie- geometrię w każdym wydaniu! Najbardziej trójkąty (naprawdę nie wiem co mi się tak te trójkąty ubzdurały w główce, ale męczę je dosyć mocno- co nie?)
Postanowiłam sięgnąć tym razem po dwie marki hybryd- osławione Semilacki iii nowość, o której jeszcze pewnie sporo was nie słyszało- o hybrydy od Pierre Renne. W swoich zbiorach posiadam jedynie czarny kolor tej hybrydy- ale spisuje się ona naprawdę fajnie. Nie zauważyłam żadnych ustępstw od Semilaca. Jest też to kolor czarny, który potrzebuje odrobinę więcej uwagi. Po pierwsze nakładamy go naprawdę cienkimi warstwami by się nie pomarszczył, do tego utwardzamy go dwukrotnie. Ale ani razu mi się nie zmarszczył, ani nie spłynął. Więc jest ok :)



Na paznokciach stworzyłam mały misz-masz. Na kciuku nałożyłam czerń i do tego zmalowałam nieregularne trójkąty. Na wskazującym stworzyłam pastelowy gradient, a na niego za pomocą pisaka od Barry M stworzyłam liniami "coś", natomiast na palcu serdecznym miał być trójkątny, rajstopowy witrażyk. 





Jak oceniacie takie mani? Przypadło wam do gustu (bo mi bardzo)?

Miłego Robaczki :*
Marchewka

O Semilac Hard

$
0
0

Jako stylistka paznokci, pracując w salonie urody mocno unikałam paznokci robionych metodą żelową. Wydawały mi się zawsze takie sztuczne. Nawet jak wyszły z pod mojej ręki nie przemawiały do mnie i często odradzałam je klientką namawiając na hybrydy. (choćby dlatego że po ściągnięciu takiego żelu paznokcie są jednak w kiepskiej kondycji). Dlatego ja sama paznokcie żelowe miałam tylko raz- i to na jednym paznokciu (słaba ze mnie stylistka skoro na sobie tego nie testowałam ^^). 

W prawdzie żele robię, pięknie się trzymają nigdy nie wiedziałam jakie to tak na prawdę uczucie mieć sztuczne pazurki. Dlatego przy ostatniej próbie ratunku mojego pazurka wskazującego u prawej dłoni z ciekawości zrobiłam sobie migdałek... iii tak mi się on spodobał że postanowiłam przedłużyć wszystkie moje paznokcie. Ale nie użyłam do tego żelu, a hybrydę od Semilac- Hard się zowie.
Czemu zdecydowałam się na przedłużenie hardem, a nie żelem? Z dwóch powodów- po pierwsze- hard, jak hybryda- rozpuszcza się, po drugie- chciałam sprawdzić jak się spisze w tej roli.A spisał się naprawdę świetnie.  W prawdzie nie noszę tych paznokci zbyt długo- bo raptem trzeci dzień- ale nic się z nim nie dzieje- nie kruszy się, nie łamie. Jest po prostu jak mój naturalny paznokieć. 
Czy będę dłużej go testować? Nie wiem- ciężko przyzwyczaić mi się do tak długich paznokci. Jednak nie są one zbyt wygodne- ciężko się pisze na telefonie ^^

Poniżej zdjęcie moich pazurków w trakcie zabawy- prawa dłoń jeszcze nie skończona, lewa w pełni przedłużona. Postanowiłam też zaszaleć z kształtem i ze standardowych, ukochanych kwadratów przeszłam na delikatny migdał- w tej długiej formie bardzo mi się podobają. Wysmuklają moje palce.





Co powiecie o takich Marchewkowych pazurkach? Aż dziwnie się na to patrzy, co nie? :) Ale nie ukrywam- gdyby nie to że te pazurki są mocno niefunkcjonalne jak dla mnie pewnie bym przy nich została na dłużej. Na razie będę je testować i zobaczę czy wytrzymam z nimi chociaż tydzień- i jak będą się one zachowywały.

To tyle mysie pysie
Miłego Marchewka :*

O Tropical Pop od Orly

$
0
0

Dzisiaj mam dla was dwa kolory od Orly. Jeden to energetyczny pomarańcz, a drugi- stonowany beż. Wszystko połączone w jedno z akcentem stemplowym z płytki od B. 



Dzisiaj w roli głównej mamy Tropical Pop a towarzyszy mu Dare to Bare. Kolory świetnie ze sobą współgrały więc postanowiłam je połączyć dodając kwiatowy motyw z płytki od B. Wyszło ciekawie, chociaż stemple mogły być bardziej wyraźne. Pomarańczyk nie spisał się niestety w tej roli- chociaż tragedii też nie było.  






O 3 rocznicy blogowania

$
0
0


Jak to śpiewali? 
Dziś są twoje urodziny 

Mimo złej pamięci wiem 

Wybacz, że nie śpiewam "Sto lat", ale cóż 
Z moim głosem lepiej nie 


No i mam. Dzisiaj Marchewka kończy 26 lat istnienia na ziemi. Nic specjalnego... no ale to już zawsze bliżej 30 niż dalej ^^ Dla tego postanowiłam nie świętować tego dnia- bo po co się dołować? :)
Za to mogę uczcić kolejną rocznicę prowadzenia mojego bloga- bo w końcu nie zawsze blog kończy 3 lata! Tak, już całe 3 lata jestem z wami i maltretuję was swoimi paznokciami. Zapytacie pewnie co mi dało bycie blogerką przez te trzy lata? A no na pewno sporo! Po pierwsze- poznanie mnóstwo naprawdę fajnych i sympatycznych osób- Tamit24, B., Polish & Cookies i wiele innych naprawdę fajnych i ciepłych istotek. Co mi jeszcze dało blogowanie? na pewno nową zajawkę życiową- paznokcie. Dzięki niemu zmieniłam swoją ścieżkę kariery i zaczęłam się rozwijać jako stylistka paznokci. Co jeszcze? Moc radości z dzielenia się tym co mnie kręci z innymi ludźmi. No i fajnie mówić- Jestem Blogierką ^^ (żarcik). Będąc na etapie, na którym jestem teraz blogowanie naprawdę mi ułatwia parę spraw. Po pierwsze- mam łatwy kontakt z ludźmi, którzy tak jak ja bawią się w stylizację, do tego sprawy marketingowe- w prawdzie nie jestem mistrzem marketingu, ale bez bloga na pewno wiedziała bym mniej o prowadzeniu fanpage na FB czy instagramie. Ogólnie- pozwolił mi się mocno rozwinąć z czego jestem naprawdę zadowolona.

A więc- z okazji urodzin składam swojemu Marchewkowemu Polu moc życzeń- i oby tak dalej się rozwijał :) 
A niedługo- urodzinowe rozdanko :) Szykujcie się!

EDIT

Dorzucam ulubiony filmik z Przyjaciół :D


O Smoked Out od Orly

$
0
0



Są lakiery, które kradną serce. Takim lakierem zdecydowanie jest Smoked Out od Orly. Długo podchodziłam do tego kolorku... za długo. Widać musiał odczekać swoje bym mogła się w nim tak mocno zakochać. 
Jakie lakiery lubię? zdecydowanie ciemne, niejednoznaczne i matowe. Taki właśnie jest ten gagatek. W buteleczce- zależy jak się spojrzy- jest albo granatowy, albo butelkowo-zielony. Taki też jest na paznokciach. Przy skórkach widać przebijającą niebieską bazę, ale duża ilość zielonkawego pigmentu dominuje i tworzy śliczną, matową taflę. Nie wiem czemu ale kojarzy mi się ze szkiełkami wyrzuconymi przez morze- takie małe, wypolerowane szkiełka przypominające przeźroczyste kamyczki. Nie wiem czy też to widzicie. 


Oczywiście- nie była bym Marchwią gdybym nie dodała coś do tego uroczego okazu. Postawiłam na "skrzydlate" stemple z płytki od Born Pretty Store, które chyba powinny być nakładane w pionie- ja jednak stwierdziłam ze w poziomie na paznokciach stworzą efekt skrzydeł. Do przeniesienia wzoru na paznokieć użyłam też nowego stempla też z tego sklepu. jest wyjątkowo miękki i do puki się go nie zmatowi nie chce za bardzo współpracować. Na szczęście po "opiłowaniu" działa jak marzenie :)







Dodatkowo jak jesteście zainteresowani zakupami w born pretty store, gdzie można dostać pędzelki do zdobień to mam dla was kod zniżkowy 10%- SUL91


Miłego dnia Mordeczki :)
Panna Marchewka

O Essie na hardzie od Semilaca

$
0
0

Jakiś czas temu postanowiłam przetestować patent z przedłużeniem paznokci za pomocą Semilac Hard. Jak postanowiłam- tak zrobiłam. O tym jak moje pazurki wyglądały zaraz po przedłużeniu pisałam TU. Te pazurki nosiłam prawie dwa tygodnie- czemu tak krótko? Bo jako maniaczka ciągle przy nich majstrowałam- sprawdzałam ich wytrzymałość, ciągle nadgryzałam, wyginałam, stukałam. No i wytrzymały takie męki niecałe dwa tygodnie bo po prostu pod koniec je zjadłam. Smutne to- ale prawdziwe. Teraz jednak przejdźmy do sedna sprawy- co sądzę o takich przedłożeniach? Czy je polecam? Czy to dobre dla paznokcia? 

Otóż. Semilac Hard ma dwa podstawowe minusy- po pierwsze- jest za miękki, po drugie- podczas kontaktu z ciepłem (np ciepła kąpiel) jeszcze bardziej miękknie- wtedy wygina się w każdą stronę. A jakie zalety? No tych ma sporo- przede wszystkim konsystencja. Bardzo mi odpowiada i świetnie się nim pracuje. Forma pędzelka też mi wyjątkowo odpowiada. Dodatkowo chyba największym plusem tej hybrydy jest to że po wszystkim można ją ściągnąć po prostu rozpuszczając. To jest "miłe" dla naszych paznokci. 
Jednak czy warto nim przedłużać wszystkie paznokcie w taki sposób jak ja to robiłam? Chyba nie. Jednak jest to opcja do minimalnego przedłużenia- tak jak zalecane w opisie- max 3mm. Ja sobie strzeliłam troszkę więcej ;) Świetnie też spisuje się w formie "kleju". Jak pęknie ci paznokieć on go zaklei i po sprawie :) 

Noo ale tyle o Hardzie. Może coś o moim mani? 



Miałam wizję połączenia szarości z beżem i czerwienią. Do tego chciałam dorzucić coś na styl kwiatków. Porobiłam parę plamek, dorzuciłam parę innych plamek. Kilka kropek- i masz- mani :) Nawet mnie się to podobało. A że wszystko było na Hybrydzie to trzymało się naprawdę długo. Albo może to te Essie tak dobrze się nosi? Nie wiem. Ciężko powiedzieć. Ale wyszło całkiem zacnie. 




O urodzinowym rozdaniu

$
0
0

W prawdzie urodziny bloga były prawie miesiąc temu to i tak zapraszam na małe, urodzinowe rozdanie, gdzie można chapnąć trzy lakiery od Orly z kolekcji BAKED w marchewkowych odcieniach! W wasze łapki mogą wpaść kolorki: Zielony- jak natka marchewki- Lush, soczyście marchewkowa pomarańczka- Tropical Pop i równie marchewkowy- Ablaze.

Jak je otrzymać?
To proste:
Polub Pannę Marchewkę na FB (zostaw komentarz pod urodzinowym wpisem-"Zgłaszam się")
Udostępnij post na FB

Możesz być obserwatorem tego bloga (możesz ale nie musisz)
Możesz lubić Pannę Marchewkę na Instagramie (możesz ale nie musisz)

I to tyle :)
Powodzenia 





O Orly Fireball

$
0
0

Wiem, zaniedbuję was. Niestety mam też złe wiadomości- lepiej nie będzie. Ale też nie gorzej :) 

Tymczasem śpieszę z nowym, neonowym Orlątkiem z najnowszej kolekcji.


Fireball od Orly to Neonowa moc czerwieni. Intensywna, naładowana delikatnym, mieniącym się w słońcu  fioletowym shimmerem, który dodaje urokliwego blasku. Lakier z lekko satynowym wykończeniem kryjący po dwóch warstwach. Razi po oczach :) W zestawieniu z genialnymThrill Seeker stworzy genialne mani samo w sobie- nic więcej nie trzeba dodawać :)

Z innej beczki- na zdjęciach jak widać nadal mam długie pazurki- te już jednak są moje własne, wyhodowane :) Teraz podejmuję się małego wyzwania zapuszczenia ich sposobem na 4 tygodnie, o którym mówiłaRed Lipstick Monster w jednym ze swoich filmików. Więc trzeba było ściąć wszystko na zero... taki smuteczek. Ale spokojnie- odrosną :)





To tyle Misiaczki. Ja zmykam. Miłej soboty :)
Panna Marchewka :*

O Mistero Milano i pastelowym galaxy

$
0
0

Jako że jestem w trakcie planowania małego przedsięwzięcia związanego z paznokciami poszukuję od niedawna nowych marek hybryd- przetestowałam już parę firm i wiem co i jak i z czym się je. Miałam przyjemność pracować na hybrydach O.P.I, Indigo, Semilac, Shellac i Pierre Rene. Z racji pozytywnych opinii strasznie chciałam przetestować też marki Gelish, SPN i właśnie Mistero Milano. Dla tego bardzo ucieszyła mnie opcja właśnie testowania tych oto hybrydek! 



Czemu chciałam zapoznać się z tymi hybrydami? Chyba przede wszystkim dla tego że mają naprawdę bogatą gamę kolorystyczną! Ich kolory trafiają w 100% w moje wymagania. Do tego naczytałam się sporo pozytywnych opinii ii naoglądałam mnóstwa zdjęć z wykorzystaniem tych hybrydek w salonowych stylizacjach. 


Oczywiście- pierwsze co zrobiłam po otrzymaniu cudownej paczuszki od Mistero Milano (była wypełniona lakierami zapakowanymi w urocze fioletowe woreczki, z cukierkami i słodkimi kuleczkami styropianu, które bardzo spodobały się królikowi- widok jego ryjka oblepionego styropianem- bezcenny! ) to przerzucenie kolorków na wzornik a następnie zmalowanie nimi nowego mani! 

Jak się spisywały kolorki po pierwszym użyciu? Na pewno nie są to tak bezproblemowe hybrydy jak Semilack. Potrafią się zmarszczyć... dla tego nakładamy je cieniutkimi warstwami, przez co lepiej położyć 3 warstwy by nie było prześwitów. Kolorki są dobrze na pigmentowane, ale sporo dziewczyn skarży się na smużenie- owszem, lakier troszkę smuży, ale to nie wina jego konsystencji, a złego moim zdaniem pędzelka. Jest ciut zbyt twardy przez co ściąga za dużo lakieru. Dla tego warto wymienić pędzelek (ja skorzystałam ze starego pędzelka od semilac). Po mimo tych dwóch małych wad, uważam że te hybrydy są naprawdę dobrej jakości. Do tej pory jeszcze nic mi się z nimi nie stało- zero zapowietrzeń, żadnych odprysków czy startych końcówek. Paznokcie wyglądają jak pomalowane zwykłym lakierem- są cienkie i elastyczne. Oparły się nawet piłowaniu pilnikiem podczas pracy przy zelach jednej z moich koleżanek :) Więc jest moc. Do tego te kolory- posiadam trzy odcienie- przecudny szary (jak go zobaczyłam to wiedziałam że musi być mój!) uroczy błękit, delikatny pastelowy łosoś i neonowy żółtek, który aż krzyczy "pomaluj mną te pazury!"







Dziewczyny co bawią się hybrydami- miałyście styczność z tą marką? Co o nich sądzicie??
I czy chcecie więcej postów o hybrydach?

Miłego weekendu Robaczki
Marchewka :*

O zielonym neonie od Orly

$
0
0

Czasami proste zdobienia są bardziej efektowne niż te, na które poświęciłam dużo czasu. Tak było z dzisiejszym mani. Zainspirowała mnie do niego genialna Pshiiit. Proste- nawet nie użyłam do tego taśmy- tylko pędzelkiem wymalowałam na holograficznej bazie zielony pas, a potem za pomocą czarnego mazaka do zdobień stworzyłam nieregularne paski, łączące oba kolory. Prosto, szybko i efektownie- czego chcieć więcej :)



A co mogę powiedzieć o tym neonie? Na pewno to że jest świetnie na pigmentowany. Pracuje się nim bardzo przyjemnie i bez większych problemów maluje paznokcie. Ogólnie to neony od Orly są moimi ulubionymi lakierami ostatniego czasu :)




Co sądzicie o tym zdobieniu? Malowały byście? :)

PS. Pragnę jeszcze się pochwalić- w prawdzie chyba już kiedyś wspominałam- otwieram własny salonik manicure pod nazwą Marchewkowe Studio- iii udało mi się otrzymać na to dotację :) A więc myślę że już za miesiąc będę mogła przyjmować kobitki z okolic Słupska we własnym małym Studio :) Nie ukrywam że jestem bardzo szczęśliwa z tego powodu :)

O fuchsiao bella bourjois

$
0
0

Są takie lakiery, które mogę polecić osobą, co nie lubią bawić się w malowanie paznokci i czekanie na wyschnięcie dwóch warstw emalii. Takimi lakierami jest właśnie nowa seria  Bourjois La Laque. I nie ściemniam- lakier kryje po pierwszej warstwie i schnie w kilka minut. Coś cudownego. Dla mnie ma jedną malutką skazę- jest zbyt gęsty. Ale dla osób co lubują się w takich gęstościach nie powinien sprawić problemu. Do tego wszystkiego seria naprawdę świetnie się trzyma i cieszy oczy bez odprysków przez 4 dni. 



Co do zdobienia- noo to zbyt wymyślne to ono nie było. Za pomocą cienkiego pędzelka i farbki akrylowej zmalowałam coś na kształt tropikalnych liści (choć mój luby stwierdził ze to jakieś azjatyckie wzory... właściwie w Azji też jest ciepło) i w niektórych miejscach dodałam holograficzną poświatę nałożoną gąbeczką. 






O Neonowej hybrydzie

$
0
0

Moje paznokcie ostatnio sporo przechodzą- najpierw hybrydy, teraz mam żele... no nie mają ze mną lekko. Ale co począć jak trzeba testować nowe produkty przed wprowadzeniem ich w obieg :)



O Mistero Milano już pisałam w TYM poście. Ogólnie po dłuższych testach tych hybryd mam już o nich wyrobione pozytywne zdanie. Kolory piękne, konsystencja jak lubię. Jedynie jeden kolorek sprawia mi psikusy i lubi od czasu do czasu się zmarszczyć. Jednak Szarość zwana Deszczowym Porankiem i neonek Egzotyczne Malediwy  spisują się super. Szarość kryje po 2 warstwach, natomiast neonek bez białej bazy po 3. Myślę że to dobry wynik jak na neon. 



Co do zdobienia- wykonałam je rapidografem- czyli cienkim pisakiem kreślarskim. Świetnie się sprawdza zarówno w zdobnictwie hybrydowo- żelowym jak i zwykłym gdzie to malujemy pazurki po prostu lakierem do paznokci :) Można nim zmalować naprawdę drobne i precyzyjne wzory. 


Co o tym sądzicie? Podoba się wam zestawienie kolorów i wzorów? 

Miłego weekendu
Marchewka :*
Viewing all 36 articles
Browse latest View live